W niedzielne do południe miałem przyjemność wraz z apratem towarzyszyć małej Zuzi podczas wstępowania do wspólnoty Kościoła. Pomimo dość kiepskiej pogody ( którą jak zawsze uwielbiam ze względu na klimat, który da się dzięki temu uzyskać ) to były bardzo przyjemnie spędzone dwie godziny. Klasztor w Wąchocku dopełnił klimatu. Pamiętam jak ładnych parę lat temu, nie mieszkając jeszcze w woj. Świętorzyskim i będąc przejazdem odwiedziłem właśnie ten kościół. Podkusiła mnie wtedy jedna, najważniejsza rzecz, czyli historia. Ten klasztor to byłe opactwo cysterskie, czyli dokładnie takie samo jak to, które było kiedyś w mojej rodzinnej miejscowości, czyli Koronowie. Pamiętałem, że byłem zauroczony klimatem, jednak wracając tam po kilku latach to co ujrzałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Odpowiedzialny za część organizacyjną i artystyczną organizacji. 7 lat pracy zawodowej. Wielkie doświadczenie i specyficzna osobowość.